Szalone umysły braci Grimm i jednookie Cosmic Girls

Pierwszą jednooczkę (a nawet: Jednooczkę) poznałam jeszcze w dzieciństwie, uraczyli mnie tą pokręconą wizją niezawodni w straszeniu dzieci bracia Grimm. Wygląda na to, że po latach musiałam przepracować tę traumę ;). 

Agata Święcik, Cosmic Girls collage art



Przyznać trzeba, że Wilhelm Karl i Jacob Ludwig Karl mieli nieźle zryte bańki. Baśń z 1815 roku pod cudownie dźwięcznym (jak na język niemiecki) tytułem: „Einäuglein, Zweiäuglein und Dreiäuglein”, czyli „Jednooczka, Dwuoczka i Trójoczka”, w dzieciństwie zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. W skrócie chodziło o to, że były sobie trzy siostry. Dwie zmutowane genetycznie i jedna zdrowa. Ta zdrowa była znienawidzona przez siostry i matkę. Za głodzenie i nękanie matka na pewno zostałaby dziś pozbawiona praw rodzicielskich, ale nie u braci Grimm.  Dwuoczka mieszkała z patologiczną rodziną aż do zamążpójścia. A co poza tym w fabule? Wróżka, magiczne zaklęcie „stoliczku, nakryj się”, zazdrość sióstr, morderstwo kozy, a na koniec, rzecz jasna, przystojny książę, który zauroczył się dwuoką siostrą, bo pozostałe były przecież wredne i brzydkie. W sumie, jak się tak dzisiaj nad tym zastanawiam, nie bardzo wiem, czego miała uczyć ta baśń. Robienie z niepełnosprawnych sióstr szwarccharakterów i wyprowadzenie fabuły do miejsca, w którym wygrywa zdrowa i piękna, to dość osobliwy pomysł. Ale co ja tam wiem o pisaniu baśni...


Przejdźmy do Cosmic Girls. To jeden z moich pierwszych kolaży, w stylu, który bardzo mi się podoba i w kompozycji, która bardzo mi się nie podoba. Powstał z przypadkowych cięć – okienko na oczy było wycięte już wcześniej, do innej pracy, dlatego nie jest tak idealne, jak mogłoby być. Jak dotąd, nie zrobiłam więcej kolaży tego typu – ostatecznie poszłam w zupełnie inną stronę. Czuję jednak niedosyt i myślę, że powinnam zeksplorować temat jednooczek, trójoczek i innych mutantek. Może to będzie kierunek na najbliższy czas?

* * *

Baśnie braci Grimm mają więcej tego typu smaczków i nie jest to tylko wytwór ich chorych umysłów. Poza straszeniem dzieci pokrakami, potworami, babą-jagą, na co dzień zajmowali się pracą naukową – badali meandry języka niemieckiego. „Baśnie” powstały więc jako miks zbieranych przez lata podań i opowieści ludowych, ale jestem pewna, że Grimmowie nie mogli się powstrzymać i sporo dorzucili od siebie.

Ciekawostka: mimo że na okładce mojego wydania „Baśni” (Nasza Księgarnia, Warszawa 1988) przebrany w kolorowe rajtki młodzieniec zarzyna na oczach królewny trójgłowego smoka, to już przy okazji bajki o zmutowanych siostrach postawiono na bezpieczny dla dziecięcych główek wizerunek pięknej dwuokiej.


Tak, zdecydowanie czuję niedosyt. Czas trochę sobie pokleić. 

Komentarze

  1. Twoja praca zdecydowanie oddaje klimat baśni braci Grimm :) choć przyznam, że tej bajki akurat nie znałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). A ja myślałam, że wszyscy znają te mroczne siostry...

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. naprawdę? a mnie tak intensywnie straszyła w dzieciństwie! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Copyright © okołonotatki