Accidental art: Rudolfogant

Czasem po prostu ktoś coś przyklei, potem ktoś coś zobaczy i powstaje przypadkowy kolaż. Na żywo. Na chwilę. 

Agata Święcik sztuka przypadku, chwilowe kolaże

Rzecz działa się w wynajętym mieszkaniu w Gdyni, dokładnie rok temu. Było zimno, wietrznie, dużo śniegu. Chodziliśmy po zamarzniętym morzu i nic nie wskazywało na to, że zaraz będzie wiosna. Świąteczny Rudolf idealnie wpasował się w klimat – nic dziwnego, że na szybie doczekał marca. 

Agata Święcik sztuka przypadku kolaż

Najpierw stanął na parapecie i podziwiał pirs Dalmoru, który zamienia się w Yacht Park.


Potem postanowił polatać (jak wiemy, tę umiejętność doskonalił w zaprzęgu Świętego Mikołaja) i pogapił się w okna sąsiadów. 


Na koniec zamienił się w Rudolfoganta i stanął nad brzegiem Basenu I. Od tamtego czasu ślad po nim zaginął.

Gdyby ta przypadkowa sztuka nie wzbudziła Waszego entuzjazmu, zerknijcie na Bored Panda: klik

Komentarze

Obserwatorzy

Copyright © okołonotatki