Jedna kobieta, dwa portrety: Klimt vs. Schiele

Ostatnio przeczytałam od deski do deski album o Klimcie Luby Ristujcziny i poznałam bliżej tę  panią. Przed Wami Friederike Maria Beer. 



Friederike Maria Beer zapytana o to, czym się zajmuje, odpowiadała, że jest stałą bywalczynią teatrów i galerii oraz wielbicielką mody spod igły krawców z Wiener Werkstätte. Ach, być jak Friederike! Wiemy o niej również to, że była kochanką zamożnego Hansa Böhlera, który w prezencie gwiazdkowym zaoferował jej do wyboru: sznur z pereł lub portret od Klimta. Wybrała Klimta, ale hej, kto chciałby głupie perły zamiast? 

Gustav nie miał najmniejszej ochoty jej malować, ale podobno ujął jej dłoń, przeanalizował wzdłuż i wszerz, a potem łaskawie zaprosił do studia. Ponoć cieszył się, że wreszcie namaluje kobietę o obfitszych kształtach i nie będą mu zarzucać, że jego modelkami bez przerwy są „szczupłe histeryczki”. 


Gustav Klimt, Portret Friederike Marii Beer, 1916 (kolekcja prywatna)

Zanim powstał ten obraz, Friederike nie miała łatwo ze swoim wymarzonym artystą. Przez dobre pół roku spotykali się trzy razy w tygodniu na 3-godzinne pozowanie, Klimt co godzinę robił przerwy na rozmowy z przebywającymi w jego domu innymi dupami, a w trakcie pracy cytował Dantego i Petrarkę. Po sześciu miesiącach tych dziwnych spotkań obraz zdaniem Klimta był wciąż nieukończony, panna Beer miała dość, aż w końcu przyjaciele doradzili jej, żeby wyniosła portret z pracowni i tyle. No to wzięła i wyniosła.

Zanim Gustav Klimt zaczął malować Friederike, odburknął jej jeszcze jedną milutką rzecz: „Po co ci portret ode mnie, Schiele już cię namalował!”. No fakt, namalował. Z bardzo piękną, zdrowo wyglądającą twarzą:


Egon Schiele, Panna Beer, 1914 (kolekcja prywatna)

Właściwie trudno się dziwić, że Beer miała ochotę na więcej. Egon Schiele, mimo niewątpliwie interesującego stylu, wykorzystał pannę Beer do własnych mrocznych, artystycznych celów, a kobiety przecież lubią dobrze wyjść na zdjęciu, więc czemu by nie na obrazie? A tak serio: podejrzewam, że obraz Schielego mógł spodobać się Friederike, ale gdybym była na jej miejscu i miała okazję zostać namalowana przez dwóch nietuzinkowych malarzy, na pewno skorzystałabym z tej możliwości. Dzięki za $$$, panie Böhler!


Komentarze

Obserwatorzy

Copyright © okołonotatki